Treść wpisu możesz odsłuchać/pobrać poniżej z naszego serwera lub z naszego kanału YouTube. Odnośniki znajdziesz na końcu artykułu.
Młoda mama zauważa u swojego miesięcznego dziecka niepokojące ją symptomy – niepokój, płaczliwość, problem z zasypianiem, nieuregulowany cykl dobowy, “wzdryganie się” przed dotykiem. W kolejnych miesiącach zwraca uwagę na minimalną reakcję na jej twarz oraz słabą mimikę u dziecka. Zgłasza obawy pediatrze, podczas rutynowych wizyt kontrolnych. Lekarz nie zauważa problemu i stwierdza (chyba najczęściej wypowiedziane słowa w gabinecie lekarskim): “każde dziecko rozwija się w swój indywidualny sposób”, “z czasem to się zmieni”, “mały indywidualista”, “proszę być dobrej myśli” (to chyba miało znaczyć, że zaburzenia rozwojowe same się wyrównają) i moje ulubione: “wyrośnie z tego”. Nie dość, że matka nie otrzymała fachowej porady i wskazówek do dalszego działania, to jej obawy zostały zbagatelizowane, zlekceważone, a co gorsze – jej czujność uśpiona. Ta młoda matka, to ja 15 lat temu!
Od tamtego czasu, niestety, niewiele się zmieniło. Do mojego gabinetu najczęściej trafiają dzieci, w wieku około 3 lat, na zajęcia z logopedą z powodu opóźnionego rozwoju mowy lub są kierowane przez nauczyciela w przedszkolu na diagnozę integracji sensorycznej. Dlaczego lekarze nie reagują na odstępstwa od ścieżki prawidłowego rozwoju niemowląt? Dlaczego tak późno dzieci wysyłane są do specjalistów? Dlaczego specjaliści tak długo nie formułują diagnozy czy wskazań do terapii, czekając na pełny rozwój zachowań? W ten sposób odbierany jest dziecku cenny czas na wczesną stymulację, która mogłaby przynieść pełen sukces terapeutyczny. Błędem, jest czekanie na postawienie diagnozy, na “nazwanie” zaburzenia. Czas oczekiwania to czas stracony, to czas który powinien być poświęcony wczesnej stymulacji dziecka.
Jestem przekonana, że lepiej wszcząć alarm i rozpocząć kompleksowe działania w ramach wczesnej interwencji terapeutycznej, co może zapobiec lub zminimalizować wystąpienie zaburzenia. Najgorsze co można zrobić to przeoczyć i zbagatelizować wczesne symptomy.
Co zatem powinno zaniepokoić rodziców u swojego dziecka (do 12 miesiąca życia)? Lista została sporządzona na podstawie “Karty diagnozy – 10 etapów rozwoju dziecka od 4 do 36 miesiąca życia” autorstwa Jagody Cieszyńskiej i Marty Korendo.
4-5 miesiąc
– nie skupia wzroku na twarzy opiekuna
– nie odwzajemnia uśmiechu, nie reaguje na zmianę mimiki twarzy
– nie wyciąga rączki po przedmiot, nie przekłada zabawki z ręki do ręki
– nie śledzi ruchów przedmiotu i osób
– nie reaguje na dźwięki płynące z otoczenia, nie wsłuchuje się w wypowiedzi dorosłych
– nie wokalizuje samogłosek i spółgłosek prymarnych
6-7 miesiąc
– nie boi się nieznanych osób, nie reaguje negatywnie na nieobecność opiekuna
– nie prowadzi “dialogu” z dorosłym, powtarzając sylaby otwarte
– nie gaworzy samonaśladowczo
– nie spogląda za przedmiotem, który spadł
8-9 miesiąc
– nie szuka przedmiotu, który zniknął z pola widzenia
– nie wykorzystuje w komunikacji gestu wskazywania palcem
– nie rozumie emocjonalnych wypowiedzi domowników
– nie zachowuje się intencjonalnie
– nie naśladuje, nie powtarza nie wokalizuje sylab
– nie utrzymuje z opiekunem wspólnego pola uwagi
10-11 miesiąc
– nie odwraca stron książeczek, nie ogląda obrazków, ilustracji
– nie wskazuje osób, przedmiotów, zwierząt, palcem lub wzrokiem
– nie naśladuje ruchów dorosłych: karmienie, czesanie, itp
– nie reaguje na swoje imię
– nie rozumie przekazów mimicznych
– nie rozumie prostych słów
– nie rozpoznaje wyrażeń dźwiękonaśladowczych
12 miesięcy
– nie rozumie poleceń słownych popartych gestem
– nie wypowiada samodzielnie prostych wyrazów, zbudowanych głównie z prymarnych sylab otwartych
– nie inicjuje interakcji z osobami z otoczenia
– nie manipuluje w sposób specyficzny, nie kontroluje wzrokiem czynności, wykonywanych przy użyciu narzędzi.
Jeżeli zauważyliście u swoich dzieci któryś z wyżej wymienionych przykładów lub inne niepokojące was objawy, nie zwlekajcie z wizytą u terapeuty. Tylko my rodzice jesteśmy w stanie wychwycić te czasami subtelne symptomy. Nie poddawajcie się kiedy usłyszycie, że jesteście “przewrażliwieni na punkcie swojego dziecka”. Nigdy nie jest za wcześnie na diagnozę i podjęcie działań terapeutycznych!