Młoda mama zauważa u swojego miesięcznego dziecka niepokojące ją symptomy - niepokój, płaczliwość, problem z zasypianiem, nieuregulowany cykl dobowy, “wzdryganie się” przed dotykiem. W kolejnych miesiącach zwraca uwagę na minimalną reakcję na jej twarz oraz słabą mimikę u dziecka. Zgłasza obawy pediatrze, podczas rutynowych wizyt kontrolnych. Lekarz nie zauważa problemu i stwierdza (chyba najczęściej wypowiedziane słowa w gabinecie lekarskim): “każde dziecko rozwija się w swój indywidualny sposób”, “z czasem to się zmieni”, “mały indywidualista”, “proszę być dobrej myśli” (to chyba miało znaczyć, że zaburzenia rozwojowe same się wyrównają) i moje ulubione: “wyrośnie z tego". Nie dość, że matka nie otrzymała fachowej porady i wskazówek do dalszego działania, to jej obawy zostały zbagatelizowane, zlekceważone, a co gorsze - jej czujność uśpiona. Ta młoda matka, to ja 15 lat temu!
Prowadzę zajęcia z 4-letnim chłopcem. Jego mama jest z nami, ponieważ chłopiec nie pozwolił jej wyjść z sali, pomimo faktu, że miała inne plany. W ręce trzymała książkę, którą chciała poczytać w poczekalni i najzwyczajniej w świecie chwilę odpocząć. Zajęcia idą super, chłopiec pięknie pracuje i wykonuje moje polecenia. W pewnym momencie mama dziecka zwraca się do niego: „Kochanie, czy mama może iść do toalety?”. Zbladłam! Co się stanie, gdy jej 4-letnie dziecko się nie zgodzi?
Od wielu lat systematycznie wzrasta liczba dzieci zgłaszanych przez opiekunów na diagnozę zaburzeń procesów integracji sensorycznej z powodu: problemów szkolnych, braku z koncentracją uwagi, nadpobudliwości psychoruchowej, zaburzeń zachowania czy z opóźnień rozwoju mowy.
Przez ponad 15 lat wykonałam wiele diagnoz, obserwacji i wywiadów z rodzicami tych dzieci. W zdecydowanej większości dało się zauważyć wspólny mianownik, jakim jest korzystanie od najmłodszych lat z tzw. "wyższych technologii". Pisząc to mam na myśli nie tylko telewizję ale również tablety, telefony komórkowe czy monitory komputerowe. W zasadzie "wszystko co ma ekran".
Wielopłaszczyznowa deprawacja sensoryczna towarzysząca dzieciom podczas korzystania z „dobrodziejstw technologicznych” negatywnie wpływa na ich rozwój psychiczny, poznawczy oraz fizyczny.